Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Opisz atrybuty Temidy :wagę miecz i przepaskę na oczach .w funkcji przydawki wykorzystaj różne części mowy… ania770 ania770
Pytania były podchwytliwe, a odpowiedzi nie zawsze oczywiste. Sędzia Katarzyna Kościów-Kowalczyk omówiła zagadnienia, które sprawiły uczniom najwięcej kłopotu, wskazując prawidłowe odpowiedzi. Wśród pytań dla gimnazjalistów znalazły się takie, jak: "Dlaczego Temida ma opaskę na oczach?", "Co to jest wokanda?".
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Dlaczego Temida- grecka bogini sprawiedliwości nosi przepaskę na oczach , a w rękach trzyma szalę i miecz ??? Proszę pomóżci… Zuzolka558 Zuzolka558
Stawiano ku jej czci ołtarze w miejscach zgromadzeń ludowych, wierząc, iż będzie czuwała nad ich przebiegiem. Przedstawiana jest najczęściej z rogiem obfitości i wagą, zazwyczaj z opaską na oczach i mieczem w dłoni . Opaska na oczach oznacza, że w swoich sądach nie kieruje sie ona żadnymi względami prócz sprawiedliwości.
Temida - symbol sprawiedliwości w prawie i biznesie - Temida Figurka dekoracyjna Temida - symbol sprawiedliwości MC9855 :: Sklep online NANA Kraków TEMIDA POSTAĆ FIGURKA TEMIDY wg antycznego wzoru - 5043752523 - oficjalne archiwum Allegro
8 lutego 2013, 9:57. 6. Mecenas Niebieszczański został uniewinniony. Archiwum. Wyrok zapadł przed godz. 12 przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Sąd musiał przerwać odczytywanie uzasadnienia
kZVwea.
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » z cyklu "rozmowy z X" pozostaje nam wierzyć że los niczym temida ma opaskę na oczach wagę spraw widząc jednak byśmy mogli w zaciszu słów szeptanych z pojednań zmysły wspólnie rozbudzać gdy juz prawda się wyda wepnę wtedy w warkocze jaskrów żółte płomienie włożę suknię błekitną ważka mi pozazdrości wsunę stopy w sandały gdy już eos rozpuści wszystkie barwy jutrzenki w pocałunkach dla ciebie uwierzymy ponownie że świat do nas należy jednym słowem związując dłonie serdecznym gestem pamiętając jak pachną w cieniach sadu jabłonie zmysłów fala na nowo w nasze ciała uderzy tak nieskromnie jak wtedy kiedy drżało powietrze gdyś wśród kwiatów w ogrodzie moje całował dłonie wiernemu czytelnikowi... Napisany: 2007-08-09 Dodano: 2008-04-05 08:32:04 Ten wiersz przeczytano 677 razy Oddanych głosów: 6 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
7 grudnia 2014, 13:08 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Shutterstock Prezydent Rosji rozmawiał z przywódcami Węgier i Serbii o współpracy energetycznej. Kreml poinformował o tym w wydanym oświadczeniu. W tym tygodniu Rosja ogłosiła, że rezygnuje z realizacji projektu Gazociągu Południowego, który miał prowadzić przez Węgry i Serbię. Prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział, że zamiast tego na dnie Morza Czarnego zostanie wybudowany gazociąg prowadzący do Turcji. Przepustowość tego rurociągu ma być taka sama jak Gazociągu Południowego, to znaczy 63 miliardy metrów sześciennych surowca rocznie. W perspektywie rosyjsko - turecki gazociąg mógłby dostarczać paliwo również do Bułgarii, Grecji i innych krajów Unii Europejskiej. CZYTAJ WIĘCEJ: Putin rezygnuje z gazociągu South Streem. To kara dla Unii?>> Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Pokrzywdzony w swojej wolności słowa Jan Śpiewak stał się dla PiS symbolem nieprawości polskich sądów. Zastąpił sędziego-złodzieja części do wiertarki. Los, czy raczej sąd, zesłał go PiS-owi w chwili, gdy ten – 13 grudnia – ogłosił swój projekt karania sędziów wydaleniem z zawodu za stosowanie wyroku TSUE, prawa unijnego i polskiej konstytucji. Sam Jan Śpiewak, do tej pory znany z bezkompromisowej działalności społecznej przeciw tzw. dzikiej reprywatyzacji, ogłosił w rządowej TVP Info, że chociaż do tej pory bronił sądów, to teraz już nie będzie, bo widzi, że nic się nie zmieniło, a wymiar sprawiedliwości wymaga daleko idących reform, „to są ludzie wyjęci spod jakiejkolwiek kontroli demokratycznej”. Wcześniej, po wyjściu z sali sądowej po przegranym procesie o zniesławienie, mówił, że to „wyrok polityczny”, „przemoc sądowa, wręcz przestępstwo sądowe”, że „to symboliczne, że wyrok zapada 13 grudnia i przypomina wyroki z tamtego okresu, z okresu stanu wojennego”. Śpiewaka wykorzystały zaraz „Wiadomości” TVP jako nawróconego grzesznika. Pochwalił premier Morawiecki na Facebooku: „Temida, symbol bezstronności, ma opaskę na oczach. Przyjaciół i nieprzyjaciół należy sądzić jedną miarą. Temu, kto tak odważnie jak Jan Śpiewak walczy o sprawiedliwość, należy się szacunek, pochwała i medal. Uznanie go winnym i zasądzenie wobec niego kary stoi w jaskrawej sprzeczności ze społecznym poczuciem sprawiedliwości i przekonaniem, kto działał w interesie społecznym, dla dobra wspólnego, a kto na rzecz wątpliwych interesów wąskiej grupy. Wyrok zapadł w 38. rocznicę stanu wojennego. Warto ten wyrok zapamiętać. Jestem sercem i umysłem z Janem Śpiewakiem”. A w niedzielę wieczorem przyjął go sam prezydent Duda – zapewne w odpowiedzi na rzuconą przez Śpiewaka myśl, że liczy na ułaskawienie (byłby w dobrym towarzystwie). Jedna sprawa to polityczne alianse Jana Śpiewaka. Szczególnie tak widowiskowe i to wtedy, gdy idzie o jego własny interes (ułaskawienie). Ale jest wolnym człowiekiem, ma prawo do własnych wyborów. Ważniejsze jednak, czy ma rację, tak oceniając wyrok sądu. Sądy dwóch instancji wydały taki sam wyrok: uznały go winnym pomówienia adw. Bogumiły Górnikowskiej o to, że świadomie przyczyniła się do przestępczej reprywatyzacji warszawskiej kamienicy przy ul Joteyki 13, występując jako kuratorka nieżyjącego właściciela. Wypowiadał się tak w różnych miejscach, a za podstawę procesu o pomówienie posłużył wpis na Twitterze: „Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 r. metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie”. Mec. Górnikowska jest bowiem córką byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ale nie używa nazwiska rodowego. Po pierwsze, oburzenie budzi, że sprawa – w obu instancjach – toczyła się z wyłączeniem jawności. Uzasadnienie wyroków było niejawne. Nie wiemy więc, jakie argumenty posłużyły sądowi do uznania winy Jana Śpiewaka. Dlaczego sądy wyłączyły jawność? Bo musiały. Według art. 359 kodeksu postępowania karnego z mocy prawa niejawnie toczy się rozprawa o pomówienie lub znieważenie. Może być jawna na wniosek pokrzywdzonego. W tym przypadku mec. Górnikowskiej. Dlaczego nie chciała jawności? To jej sprawa. Ale na pewno nie wina sądu. Tyle co do jawności. A dlaczego sąd uznał, że Śpiewak pomówił Górnikowską, skoro kamienica rzeczywiście została oddana w prywatne ręce, a jeden ze spadkobierców, kuratorem którego ustanowiono mec. Górnikowską, rzeczywiście miałby w tamtym czasie 118 lat, więc w zasadzie było pewne, że nie żyje? Jeśli mec. Górnikowska nie sprawdziła daty urodzin człowieka, którego miała reprezentować, to jest to niedopełnienie obowiązków. A w tym przypadku działała jako funkcjonariusz publiczny. Dlaczego więc sąd uznał Śpiewaka winnym? Żadna ze stron nie może informować o tym, co działo się na rozprawie z wyłączeniem jawności. Ale światło na całą sprawę rzuca artykuł w stołecznym wydaniu „Gazety Wyborczej” z 19 października 2017 r. Wtedy to Jan Śpiewak i Stowarzyszenie Wolne Miasto Warszawa ogłosili publicznie aferę przy prywatyzacji kamienicy przy Joteyki 13. Mec. Bogumiła Górnikowska mówiła wtedy „Gazecie Stołecznej”, że decyzja sądu o przekazaniu kamienicy prywatnym właścicielom zapadła, zanim udało się jej – z pomocą archiwisty – ustalić, który z setki Aleksandrów Piekarskich mieszkających przed wojną w Warszawie to ten Piekarski. Udało się to ustalić, dopiero badając warszawskie dokumenty powojenne dotyczące śmierci. Gdy ustaliła, że Piekarski nie żyje, natychmiast przekazała informację sądowi. Tam sprawa toczyła się dalej (toczy się do dziś), ale mec. Górnikowska nie była już kuratorką, bo w związku ze śmiercią Piekarskiego sąd cofnął jej pełnomocnictwo. Dziś sytuacja jest taka, że o kamienicę nadal toczy się spór między miastem a żyjącymi spadkobiercami, bo Samorządowe Kolegium Odwoławcze skasowało własną decyzję unieważniającą nacjonalizację kamienicy. Tak więc – według wersji mec. Górnikowskiej, którą, jak należy przypuszczać, sprawdziły w dokumentach sądy obu instancji – najwyraźniej nie jest prawdą, że mec. Górnikowska, jak napisał Jan Śpiewak na Twitterze, „przejęła w 2010 r. metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie”. Jest jeszcze jeden element tej sprawy: przedstawianie w kontekście „dzikiej reprywatyzacji” mec. Górnikowskiej jako córki byłego ministra Ćwiąkalskiego. Mimo że nie przedstawia się ona tym nazwiskiem i nie ma dowodów, aby została kuratorką spadkobiercy kamienicy z powodu swoich powiązań rodzinnych. Uparcie mówiąc o niej w ten sposób, Śpiewak wplątuje Zbigniewa Ćwiąkalskiego w całą sprawę, czyniąc ją polityczną. Po co? I czy to uczciwe? Nie mówiąc już o tym, czy eleganckie? Art. 112 kk powinien być zniesiony. Ale to nie znaczy, że każde skazanie na jego mocy jest nieuczciwe. Dopóki istnieje – sądy będą go stosować. Inna sprawa, że Jan Śpiewak sprawia wrażenie, jakby w imię wolności słowa odmawiał kontrolowania własnego języka. Ma kilkanaście procesów – głównie cywilnych, ale też karnych – co może wskazywać na to, że po prostu nie liczy się z prawnymi skutkami tego, co mówi. Wierząc, że ma rację i działa w interesie publicznym, daje sobie prawo do bycia ponad prawem. Więc ponosi konsekwencje. Teraz, kiedy ma za sobą partię rządzącą, premiera i prezydenta, może rzeczywiście być ponad prawem.
Obóz rządzący twierdzi, że celem powinien być sąd proobywatelski, chroniący słabszego i dbający, żeby nie stała mu się krzywda. Retorykę tę podjęła opozycja, a nawet przedstawiciele środowiska sędziowskiego. Wszyscy uznali za oczywistość, że taki właśnie powinien być wymiar sprawiedliwości. Czy jednak rzeczywiście powinniśmy oczekiwać od sądu, żeby stał po stronie słabszego i pilnował, żeby nie stała mu się krzywda? Przyjrzyjmy się zagadnieniu z punktu widzenia znacznie mi bliższego niż sprawy karne, a więc postępowania cywilnego. Sądy zostały – zgodnie z art. 175 ust. 1 Konstytucji – powołane dla sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Trzeba więc w pierwszej kolejności wyjaśnić, co to tak naprawdę znaczy. W nauce prawa konstytucyjnego nie budzi żadnych wątpliwości, że sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości jest wiążące rozstrzyganie sporów o prawo. Tylko tyle i aż tyle jest zadaniem sądu. W modelowym procesie cywilnym wygląda to tak: jedna osoba (powód) twierdzi, że na podstawie przepisów prawa przysługuje jej prawo do domagania się czegoś, np. pieniędzy, wydania rzeczy, jakiegoś zachowania, lub przeciwnie – zaniechania, od drugiej (pozwanego). Ten pierwszy formułuje więc pozew, w którym żąda od sądu, żeby temu drugiemu kazał to zrobić. W pozwie wskazuje fakty, które wystąpiły w przeszłości i dowody mające potwierdzić ich prawdziwość (prawnicy nazywają to podstawą faktyczną) oraz skutki, jakie jego zdaniem z tych faktów można na podstawie prawa wyciągnąć. Pozwany – jeśli nie zgadza się z twierdzeniem powoda – ma w zasadzie dwie możliwości sprzeciwiania się żądaniu. Albo twierdzi, że fakty które podał powód nie są zgodne z prawdą i w razie potrzeby przedstawia własne dowody, a więc doprowadza do sporu o fakty, albo twierdzi, że fakty co prawda się zgadzają, ale nie wynika z nich na gruncie przepisów prawa to, co twierdzi powód, a więc doprowadza do sporu o prawo. Zadania sądu są więc dwa. Po pierwsze ma ustalić, jakie fakty wynikają z przedstawionych przez strony dowodów, po drugie zaś jakie skutki prawo przewiduje dla tak ustalonych faktów. I w zależności od tego, co ustali, wydać wyrok – w jedną lub w drugą stronę. Na tym zadanie sądu się kończy. I gdzie tutaj jest miejsce na wynagradzanie krzywd i ochronę słabszego? Czy sąd powinien pomimo tego, że dowody wskazują na jedno, ustalić co innego, żeby naprawić krzywdę? A może mimo tego, że z przepisów nie wynika jakieś roszczenie, wymyślić je, bo chce tego słabszy? Czy to byłoby prawidłowe sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Stronom – zarówno wielkim i bogatym, jak i małym i biednym – należy się od sędziego szacunek. Sytuacje, w których sędzia okazuje stającemu przed nim pogardę należy zwalczać. Ale szacunek płynący z zachowania sędziego na sali to wszystko, jeśli chodzi o względność wobec obywatela, czego od sądu wolno oczekiwać i co sąd ma prawo okazać. Dalej idąca względność byłaby już naruszeniem zasady bezstronności. Temida właśnie po to ma opaskę na oczach, żeby nie patrzeć na to, czy strony są skrzywdzone przez los, tylko czy ich żądanie jest uzasadnione. I jeśli nie jest, nie może stanąć po ich stronie, nawet jeśli ich krzywda jest z ludzkiego punktu widzenia wielka. Chcemy poznać także twój glos na temat reformy polskiego sądownictwa. Teksty prosimy wysyłać na adres mailowy: redaktor_wydania@ (sp)
dlaczego temida ma opaskę na oczach