Jej ukochany mąż odszedł do innej kobiety, a huragan Katrina zniszczył cały majątek. Co gorsza jej córka, Gypsy, od dziecka była bardzo chora i wymagała ciągłej opieki. Kochająca na pierwszy rzut oka matka wzbudzała sympatię ludzi i mogła liczyć na ich hojną pomoc. Pewnego dnia doszło jednak do tragedii.
Jednym z częściej spotykanych jest przesłanie związane z faktem, że kogoś czekają wkrótce ciężkie chwile. Inne znaczenie mówi o tym, że sen o zmarłej osobie jako żywej stanowi komunikat, aby przestać tak bardzo żyć przeszłością i minionymi doświadczeniami, a zacząć skupiać się na teraźniejszości, z większą
Ciekawe czy tych te co nakazują życzyć szczęścia mężowi który odszedł do kochanki sami byli w takiej sytuacji.Dla mnie facet jest nic nie wart a ona szNie wyobrażam sobie żebym ja
Joshua Kimmich ponownie jest przymierzany do Barcelony; Hiszpańskie media uważają, że pomocnik nie czuje się szczęśliwy w Bayernie Monachium; Barca może ruszyć po Niemca w letnim okienku w 2024 roku; Xavi wysoko ocenia umiejętności Kimmicha. Katalońskie media znowu grzeją temat ewentualnej przeprowadzki Joshuy Kimmicha do Barcelony.
Noc spełnionych marzeń. W ten grudniowy czas wszystko może się zdarzyć. Anna nie lubi świąt od czasu, gdy tuż przed wigilią ojciec wyprowadził się do innej kobiety, tym samym wywracając świat żony i córki do góry nogami. Od tamtej pory w Boże Narodzenie chętniej organizuje sobie wyjazdy służbowe, niż spotyka się z rodziną
Ta kobieta wcale nie musial byc lepsza, fajniejsza madrzejsza moze jest inna poprostu. I wcale sie nie dziwie jak bedzie brzydsza od Ciebie. Ale tak juz w tym zyciu jest, ze jest super wszytsko az tu nagle jakis cios w samo serce. nawet nie wiesz dlaczego. Nie pozostaje CI nic innego jak zamknac ten rodzial zycia.
JgSt1. Odszedł Mruczuś (*)(*)(*) Mruczuś pojawił się w życiu Przystani Ocalenie w maju 2018 roku. Była majówka, kiedy dostaliśmy wiadomość o kocie potrzebującym pilnej pomocy. Kiedy pojechaliśmy we wskazane miejsce znaleźliśmy starego, brudnego, zapchlonego, niedożywionego, wycieńczonego kocurka. Z pyszczka leciała mu ślina z ropą. Wiele kocich tragedii widzieliśmy, ale widok Mruczasia szczególnie nas poruszył. Natychmiast pojechaliśmy z nim na dyżur weterynaryjny. Miał ogromne problemy stomatologiczne, ropnie, liczne nadżerki w jamie ustnej. Przez to nie mógł jeść, gdyż każdy kęs sprawiał niewyobrażalny ból. Niestety był też śmiertelnie chory. Wiedzieliśmy, ze walka o życie Mruczusia nie będzie łatwa, ale spróbowaliśmy. Chcieliśmy dać mu szansę na szczęście, na miłość na radość z życia. Mruczuś przeżył z nami prawie dwa lata. Cały czas pod ścisłym nadzorem weterynarzy, był bardzo starym i chorym kotem, ale też szczęśliwym. Ten ostatni czas, kiedy znalazł opiekę, miłość był dla niego dobry. Niestety wczoraj odszedł. Przystaniowe serce po raz kolejny pękło, śmierć zabrała jednego z naszych przyjaciół… Już nigdy nie zamiauczy na nasze powitanie, nigdy nie przyjdzie się przytulić i pomruczeć. Bardzo nas pokochał, tak jak my jego…. Każdym swoim ruchem, każdym gestem okazywał wdzięczność za dach nad głową i miłość. Był cudownym Kocurkiem. Mruczuś miał szczęście, miał wiele dobrych ludzi wokół. Każdemu kto uczynił gest dobrej woli w jego stronę, z całego serca dziękujemy. Szczególne podziękowania kierujemy do Pani Elwiry, która zorganizowała dla niego pomoc w dniu w którym go znaleźliśmy. Z całego serca dziękujemy naszemu przyjacielowi Jaro Wildcat, którego szczególnie poruszył los starego Mruczusia i dbał, aby niczego mu nie brakowało. Dziękujemy też naszym cudownym weterynarzom z klinik Szuszu i Wetka, którzy walczyli o życie i dobre samopoczucie naszego Mruczusia. Dzięki Wam wszystkim Mruczuś przeżył 677 pięknych dni. Dni, kiedy nie był już sam, kiedy był chciany i kochany. Śmierć nam go odebrała, odszedł, ale wiemy, że był tutaj szczęśliwy i już na zawsze pozostanie w naszych sercach. Podziel się informacjami z innymi!
Każdą wolną chwilę ubiegłego tygodnia, spędzałam nad stworzeniem pewnego przystojniaka. Mówią na niego Chudy, a " po ichniemu " nazywa się Woody i jest głównym bohaterem filmu Toy Story. Pewna dziewczynka, zapragnęła takiego posiadać, a ja postanowiłam to marzenie spełnić, nie pytajcie kto, co i dlaczego. Bo tak i już ! Oto moja wersja Chudego. Uprzedzam - sporo zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować, a gdyby ktoś czasem chciał coś podpatrzeć, to będzie łatwiej :) Z danych technicznych - wzrost 38 cm, wełna Kotek i Yarn Art Jeans, wszystkie stawy ruchome, dłonie posiadają po 5 palców. W mojej wersji, chłopak dorobił się prawdziwych guziczków w koszuli, a nie takich dziewczyńskich kuleczek na nóżce :) A tu zdjęcie, na którym się wzorowałam. Jak oceniacie moją pracę, może być ? Podobieństwo zostało uchwycone ? Woody już sobie podszedł do nowej właścicielki, która aż piszczała z radości i to jest najcenniejsze :) Gorąco witam Nowe Obserwatorki :) Wszystkich pozdrawiam cieplutko i do zaś :) Ps. Nadal zapraszam do mojego CANDY :)
Wróżka Ewelina Zdradził mnie i odszedł do innej Zdradził cię i odszedł do innej. W dodatku, wydaje się, że on tego nie żałuje. Nawet cię nie przeprosił. A gdy wpadłaś w szał, to on cię wyzwał. Jesteś w szoku. Najgorsze, że po tym wszystkim co „ci zrobił”, tobie nadal na nim zależy. Tak bardzo przyzwyczaiłaś się do niego, że nie wyobrażasz sobie, że masz teraz żyć sama. Kochasz go i jednocześnie nienawidzisz za to co zrobił. Zabrał ci wszystko na czym ci zależało. Ale jeszcze bardziej nienawidzisz jej. Tej, do której odszedł i która zajęła twoje miejsce. Bo on mi obiecywał, że nigdy mnie nie zostawi Na początku wcale nie chce ci się żyć bez niego. Nic cię nie interesuje, nie cieszy. Masz nadzieję, że może „przejrzy na oczy” i wróci? Przecież mówił, że zawsze będziecie razem, łączy was tyle wspomnień, mieliście tyle planów. Zostawi tamtą, zrozumie, że to tylko ciebie kochał i nadal kocha. Zatęskni za tobą. A wtedy uratujecie wasz związek. Prawda jest taka, że ci co zdradzają i odchodzą, rzadko wracają. Skoro zdradził i odszedł, to oznacza, że jemu nie zależy. Tu nie ma co ratować, a należy zadbać o siebie i o dzieci (jeśli są). Nie skupiać się na swojej krzywdzie, ale na tym jak dalej żyć. Tak mnie to boli, że dłużej już nie wytrzymam Rozstanie i to co on mówi i robi, wzbudzają w tobie wielkie emocje. Co on powiedział, dlaczego tak powiedział? Co on teraz robi? Czy jest szczęśliwy? I jak w ogóle może być szczęśliwy, skoro ty cierpisz. Chciałabyś zapomnieć o nim, przestać myśleć. Bo nie możesz skupić się na niczym innym niż rozmyślaniu o nim i całej tej żałosnej sytuacji. Zła wiadomość. Nie ma tak łatwo. Potrzeba czasu. Dobra wiadomość. Można z tego wyjść. Niektórzy wprawdzie nie wychodzą, pozostają samotni do końca życia i cierpią. Na pewno znasz takich. Widocznie to jest im potrzebne. Ale ty przecież tak nie chcesz? Czasami masz wrażenie, że jest już lepiej, bo są dni w których czujesz, że życie jest fajne. Jednak ten ból nagle powraca. Kiedy więc poznasz, że jest już dobrze, że trauma odeszła i nie powinna wrócić? To proste. Dopóki on cię interesuje, a to co robi wzbudza w tobie emocje- to nie wyszłaś z traumy rozstania. Co mam zrobić, żeby żyć normalnie Są rzeczy, których robić nie powinnaś, bo to tylko pogorszy twój kiepski stan. Są też rzeczy, które warto zrobić, żeby szybciej rozstać się z traumą rozstania. Nigdy, przenigdy nie kontaktuj się z tą kobietą i nie wyrzucaj na nią swojej złości i goryczy. Sprawa dotyczy ciebie i jego. To, że wylejesz na nią „gar pomyj” nic nie da, a sytuacja pomiędzy wami będzie jeszcze bardziej napięta. On się tylko wkurzy na ciebie. Nie opowiadaj wszystkim wokół jaki on jest podły, a ty jaka biedna. Znajdź jedną bliską ci osobę, która da ci wsparcie. Nie oglądaj jego zdjęć, ani wspólnych zdjęć. Najlepiej je podrzeć (rozładowanie emocji) i spalić (ogień oczyszcza). Nie słuchaj smętnych piosenek, ani takich które ci o nim przypominają. Mamy skłonność do pogłębiania takich depresyjnych nastrojów. Muzyka może wzmagać ból i żal, ale może też zadziałać odwrotnie. Słuchaj tej, która poprawi twój nastrój. Najlepiej zupełnie się od niego odciąć. Nie chodź w miejsca w których możesz go spotkać. Powstrzymaj się, żeby do niego nie wydzwaniać, nie pisać. Nawet w sprawach czysto „formalnych”. A jeżeli to on do ciebie dzwoni? Jeśli nie ma nic ważnego do powiedzenia, a gdy go słyszysz to wyzywasz, a złość aż kipi- to przestań odbierać od niego telefony. Powiedz, że jeśli ma ważne sprawy, ma pisać smsy. W pewien sposób zabezpieczy cię to przed ciągłym odnawianiem tych negatywnych emocji. Pobądź sama ze sobą. Poczuj swój ból, gniew. To emocje, które powinnaś wyrzucić. Wypłakać, wykrzyczeć. Najlepiej w samotności. Pewnie nie masz siły i ochoty na nic, ale aktywność fizyczna będzie teraz dobrym rozwiązaniem. Nie rób mu na złość. Umawiasz się z jego najlepszym kolegą? Błąd! Mężczyźni są lojalni względem siebie. Sztuczne epatowanie zaraz po rozstaniu swoim „szczęściem” na pokaz, nie sprawi, że on poczuje zazdrość. Jeżeli cię zostawił, to zwyczajnie go nie interesujesz. Zostawiając to czego już nie chcemy, na czym nam nie zależy, tracimy tym zainteresowanie. To ty się nim interesujesz, to ty czujesz zazdrość. A jego to nie obchodzi. Dlaczego? Bo ma już swoje życie, w którym ciebie nie ma. Jeżeli macie dziecko, to dla dobra dziecka, nie wciągaj go w wasze rozgrywki. Wprawdzie sama poczujesz na chwilę ulgę, ale w ten sposób możesz poważnie skrzywdzić swoje dziecko. Warto? Oczywiście, że nie. Nie porównuj się z tamtą. Owszem, otrzymałaś potężny cios, który ugodził twoje poczucie wartości. Czujesz się gorsza. Pytasz: co ona ma, czego ja nie mam? Oczywiście znajdujesz odpowiedź, która sprawia, że czujesz się gorsza. Zwłaszcza jeśli ta nowa kobieta jest młodsza, ładniejsza i mądrzejsza. Nie staraj się jednak niej upodobnić. Ona nosi szpilki i jest brunetką. Myślisz, że jak przefarbujesz włosy i zamiast wygodnych butów zaczniesz chodzić w szpilkach, to będziesz atrakcyjniejsza? Przede wszystkim nie będziesz sobą. Co będzie jak mi „to” nie przejdzie? Co będzie jeśli będziesz tkwić w przeszłości? Jeżeli mu nie wybaczysz, będziesz go nienawidzić, tkwić w poczuciu skrzywdzenia i odrzucenia? Cóż. Nie ułożysz sobie życia z żadnym innym mężczyzną. Będziesz sama, albo wszystkie relacje, które stworzysz, będą toksyczne. Powtarzaj sobie, że każdy ma prawo się zakochać. Nie mamy wyłączności na drugiego człowieka. Nie można zaplanować życia, zagwarantować sobie miłości do końca życia. Pewnie banalne, ale do miłości trzeba dwojga. Jeżeli on zdradził i odszedł, to prawdopodobnie cię już nie kocha. Czujesz złość, jesteś wściekła i rozgoryczona. Tyle zmarnowanego czasu, może uważasz, że tyle poświęciłaś dla niego. Nie skupiaj się na tym, że żałujesz, że zmarnowałaś czas. Zobacz, że spotkałaś kogoś, kogo pokochałaś, z kim udało ci się stworzyć związek i tyle doświadczyć. Te przeżycia wzbogaciły cię, stałaś się silniejsza. Czy bez niego twoje życie nie byłoby przypadkiem nudniejsze, puste? Doceń to co dostałaś, wszystkie piękne chwile. Jednocześnie powiedz sobie: było, minęło. Wyciągnij wnioski. Ważne jest to co teraz. Każda chwila ma znaczenie, a przyszłość może być piękniejsza. To zależy tylko od ciebie. Ciągle mówisz, że nie potrafisz bez niego żyć? Owszem, potrafisz, skoro żyjesz. Odszedł do innej. Trudno. Masz swoje życie. Zrób wszystko byś umiała być sama ze sobą. Żyj dalej jak umiesz najlepiej. Bez żadnych skrajności, czyli rzucania się w wir rozrywek, ale też bez zamykania się w czterech ścianach. W końcu przestanie ci zależeć. On przestanie cię interesować. To co robi, co myśli. Będą dni, że w ogóle o nim nie pomyślisz. A to co zrobił przestanie wzbudzać w tobie jakiekolwiek emocje. I dopiero wtedy zamkniesz rozdział „przeszłość”. Wtedy dopiero zaczniesz nowe życie. Sama albo z kimś innym. Ostatnio dodane artykuły przez: Wróżka Ewelina
30 sierpnia 2006 at 16:21 Jak radzicie sobie z tkimi sytuacjami? Ja włażnie przechodzę przez wszystkie „formalnożci” po rozstaniu, oddawanie i odbieranie rzeczy… itp. Najbardziej żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć z kim przegrałam. Przecież niczego mi nie brakuje… dobrze wyglądam, jestem inteligentna, wesoła, pozytywnie nastawiona do żwiata… Między nami wszystko układało się ok… Skąd więc taka sytuacja? Jakie macie z tym dożwiadczenia? FigaKeymaster Tematów: 61Odp.: 910Zasłużony Myżlę, że to nie tak należy traktować sprawę. Zbyt mocno oceniasz. Po prostu tak się stało, ale czy przegrałaż czy wygrałaż to odpowiesz sobie na to pytanie za kilkanażcie lat. Nie wiem czy pomógł by fakt, że zobaczyłabyż nową kobietę byłego. Ja pamiętam z własnych dożwiadczeń, kiedy rozeszłam się z kimż i na nowo ułożyłam sobie życie, to w sytuacji kiedy zobaczyłam nową kobietę byłego to coż tam mi skakało w żrodku, jakaż kobieca zazdrożć. Być może masz rację, ale przez chwilępo tym jak się dowiedziałam, czułam się gorsza… jakiż musiał być tego powód. OlgusMember Tematów: 20Odp.: 1262Maniak Smiorniczka, to normalne odczucia w takiej sytuacji. Kobieta zadaje sobie pytanie- „co takiego ma ona, czego nie mam ja?” Ale spróbuj tak siebie nie krzywdzić i nie myżleć w ten sposób… Rozumiem, że to bardzo trudne, bo takie myżli trudno opanować, ale można próbować. To nieprawda, że jesteż gorsza. Może to facet nie jest Ciebie wart. Trzymaj się cieplutko… 31 października 2006 at 11:01 RoxanaMember Tematów: 1Odp.: 145Zapaleniec Smiorniczka nie ma co sobie juz teraz tym glowe zaprzatac, bo to nie ma znaczenia. Ta kobieta wcale nie musial byc lepsza, fajniejsza madrzejsza moze jest inna poprostu. I wcale sie nie dziwie jak bedzie brzydsza od Ciebie. Ale tak juz w tym zyciu jest, ze jest super wszytsko az tu nagle jakis cios w samo serce. nawet nie wiesz dlaczego. Nie pozostaje CI nic innego jak zamknac ten rodzial zycia. Wziasc sie za sibie tj. kupic sobie cos fajnego, wyskoczyc gdzies z kumpela. Zrobic cos dla siebie. wiem ze latwo sie pisze ale nieraz trzeba sprobowac bo wart…..Zycze wszytskiego dobrego i mam nadzieje ze wszytko sie ulozy dobrze i z pozytywnym skutkiem dla Ciebie. 3mam kciuki…Dasz rade 2 listopada 2006 at 22:09 AndQMember Tematów: 11Odp.: 163Zapaleniec Wiecie co? ja odszedlem od zony chcąc być przy zonie innego. Paranoja….i chyba skurwysynstwo mocne. Nie mam gwarancji ze będą z nią. Jest to moje pobożne życzenie. Mysle ze moja ukochana chcąc chronić dziecko nie zdecyduje się na rozstanie z mężem…..coraz częsciej tak mysle i się boję…. 3 listopada 2006 at 16:16 AfeniiMember Tematów: 0Odp.: 14Bywalec Mówisz że w tej sytuacji najlepiej kupić sobie ciuch…..itak dalej ale to nie pomaga i nadal boli .I nadal zaadajesz pytanie dlaczego i taa bezradnożć. 6 listopada 2006 at 09:57 GreeneyeMember Tematów: 1Odp.: 72Stały bywalec Jak powyzje napisano, najprawdopodobniej bedziez brzydsza. A czemu? Bo byla inna, brzmi banalnie ale i koniety i mezczyzni szukaja innosci. Maja blondyne, beda szukac rudej, gdy Twoj facet jest niski bedziezs mysle, jak by to bylo z takim 1,9 metra. To odwieczny klopot zwiazkow miedzyludzkich. Pozdrawiam
fot. Adobe Stock, Drobot Dean Misiek zawitał do mnie latem, dwa lata temu. To był dla mnie trudny okres. Kilka miesięcy wcześniej zostawił mnie mąż. Odszedł do młodszej, po dwudziestu latach małżeństwa. Mój świat się zawalił. Nie dość, że zostałam sama – nie mieliśmy dzieci – to jeszcze straciłam dach nad głową, bo mieszkanie prawnie należało tylko do męża. A ten jeszcze przed rozwodem zażądał, bym natychmiast się wyprowadziła. W tamtej chwili nie miałam siły z nim walczyć, więc to zrobiłam. Gdy wynosiłam swoje walizki, Tomasz targał na górę pudła z rzeczami tej nowej. Myślałam, że mi z żalu serce pęknie. Wynajęłam kawalerkę na drugim końcu miasta i próbowałam rozpocząć nowe życie. Niestety nie za bardzo mi to wychodziło Nie potrafiłam pogodzić się z tym, co mnie spotkało. Czułam się samotna, opuszczona, nikomu niepotrzebna. Po pracy wracałam do domu, zamykałam się na klucz i płakałam. Po kilku dniach rozpacz zamieniła się we wściekłość. Kładłam się na łóżku i obmyślałam zemstę. Obiecywałam sobie, że zrobię wszystko, by Tomasz nie dostał rozwodu, że zatruję mu życie. Wydzwaniałam do niego, straszyłam. Skoro ja cierpiałam, on nie miał prawa być szczęśliwy. Zapadałam w czarną otchłań nienawiści i złości. I pewnie długo bym się w niej pławiła, gdyby nie mały brązowy kundelek którego znalazłam na śmietniku. Od razu go zauważyłam. Leżał koło kontenera i popiskiwał cichutko. Był cały zakrwawiony i bardzo obolały. Gdy mnie dostrzegł, chciał chyba uciec, ale nie był w stanie się ruszyć. Nie wiedziałam, co robić. W pierwszym odruchu chciałam wrócić do domu i zadzwonić po straż miejską albo jakieś inne służby, ale nie ruszyłam się z miejsca. Coś w środku mówiło mi, że nie ma czasu na jakieś tam telefony, że sama muszę uratować tego biedaczka. Wyciągnęłam z kontenera jakiś karton i ostrożnie ułożyłam w nim psiaka. Kwadrans później byliśmy już u weterynarza. Potem okazało się, że przywiozłam go dosłownie w ostatniej chwili. I że to jakiś człowiek omal nie zatłukł go pałką na śmierć. Gdybym dorwała bydlaka, nogi z dupy bym powyrywała. Nie zamierzałam przygarnąć Miśka Chciałam zapłacić za jego leczenie i pobyt w klinice, a potem oddać go do schroniska. Ale znowu odezwał się ten wewnętrzny głos. Tym razem mówił, że mam zabrać malucha do siebie. Próbowałam go zagłuszyć, myśleć o czymś innym, ale nie pomogło. Wręcz przeciwnie, z dnia na dzień był coraz głośniejszy i coraz bardziej napastliwy. Doszło do tego, że nie mogłam spokojnie zasnąć. Kiedy więc tydzień później okazało się, że piesek jest już na tyle zdrowy, że nie musi przebywać w klinice, oświadczyłam, że zabieram go do domu. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, ale moje wątpliwości szybko ustąpiły. Gdy przekroczyliśmy z Miśkiem próg mieszkania, w mojej głowie zapanował spokój. Pamiętam, że tak się ucieszyłam, że aż go ucałowałam w rudy pyszczek. Misiek szybko się u mnie zadomowił. I wprowadził swoje rządy. Nie interesowało go, że nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Codziennie domagał się spacerów. Po kilku dniach ze zdziwieniem, ale i z zadowoleniem stwierdziłam, że już nie czuję się samotna i wyobcowana w nowym miejscu. Poznałam wielu sympatycznych właścicieli psów. Nasi pupile biegali, radośnie szczekając, a my siadaliśmy na ławkach i rozmawialiśmy. To była naprawdę wspaniała odmiana. W domu też nie miałam czasu na smutki. Od pierwszego dnia Misiek był pieskiem o pogodnym usposobieniu. Obawiałam się, że po tym, co zrobił mu człowiek, będzie płochliwy i lękliwy. Tymczasem on zachowywał się tak, jakby o wszystkim zapomniał, jakby przeszłość nie istniała. Patrzył na mnie z ufnością, nie odstępował na krok. Razem ze mną układał się na kanapie i oglądał serial w telewizji, towarzyszył mi w kuchni, gdy robiłam coś do zjedzenia i wreszcie wskakiwał do łóżka, gdy szłam spać. I czekał, kiedy zasnę. Kochany, mądry piesek Dokładnie wiedział, że to właśnie przed snem nachodzą mnie czarne myśli, że właśnie wtedy najczęściej płaczę. Natychmiast reagował. Zlizywał mi łzy z policzków, tulił się do mnie, popiskując cichutko. Jakby chciał powiedzieć, że rozumie mój ból, że wszystko będzie dobrze. Możecie mi wierzyć lub nie, ale to właśnie dzięki Miśkowi któregoś dnia ostatecznie otarłam łzy i pogodziłam się z odejściem męża. Zapomniałem o zemście, wyrzuciłam z serca nienawiść. Pomyślałam, że skoro mój psiak był w stanie zapomnieć o koszmarnej przeszłości i rozpocząć nowe życie, to przecież ja też mogę. Wiem, że niektórym z was może to wydawać się śmieszne, ale naprawdę tak było. Na rozprawie rozwodowej od razu powiedziałam, że zgadzam się na rozstanie. Tomasz był zaskoczony. Spodziewał się wojny, a tu taka niespodzianka. Po wszystkim nawet podszedł do mnie i zapytał, co mnie tak odmieniło. – Misiek... – powiedziałam enigmatycznie. I będę mu za to na zawsze bardzo wdzięczna – dodałam w duchu. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
odszedł do innej i jest szczęśliwy